Dostałam kilka wiadomości, że w ramach #PlasticFreeJuly / #LipiecBezPlastiku brakuje przepisu na mój proszek do prania, który spora część z Was już zna. Jest to też punkt obowiązkowy część praktycznej moich warsztatów zero waste. Chociaż poświęciłam mu osobny wpis całkiem niedawno, to mimo wszystko powtórzę treść w dzisiejszym wpisie. Dostaniecie również przepis na płyn do płukania tkanin i dodatkowe informacje 🙂
PROSZEK DO PRANIA
Zrobienie proszku do prania samodzielnie w kilka minut, na dodatek ze składników bezpiecznych dla zdrowia i środowiska jest banalnie proste.
Oprócz samego przepisu, napiszę też kilka słów o każdym ze składników, bo też często pytacie dlaczego akurat takie są w składzie:
- Boraks (czteroboran sodu dziesięciowodny) – to sól sodowa kwasu borowego. Jest stosowany na skalę przemysłową od XIX w., został odkryty prawdopodobnie około VIII w.n.e. W przyrodzie występuje naturalnie jako tzw. tinkal na skutek krystalizacji z wód jezior boranowych. Wydobywa się go głównie w pustynnych rejonach świata (Chile, Iran, część USA, ale również w Turcji, we Włoszech i Rumunii). Więcej o boraksie możecie przeczytać tutaj.
- Boraks ma właściwości piorące, bakteriobójcze, odkaża i pozbawia odoru
- Węglan sodu (inaczej soda kalcynowana lub soda piorąca) to sól kwasu węglowego i sodu. Jest składnikiem wielu minerałów, a naturalnie w przyrodzie występuje w jeziorach sodowych oraz w popiołach roślin morskich. Co ciekawe, stosuje się go nie tylko do wyrobu środków czyszczących czy mydła, ale też szkła oraz papieru.
- Węglan sodu ma właściwości czyszczące i delikatnie wybielające, zmiękcza wodę, zwiększa efekt piorący, pomaga w usuwaniu tłustych plam, usuwa pleśń
- Można samodzielnie zrobić sodę kalcynowaną w domu:
- rozgrzej piekarnik do temp. 200oC
- na blachę do pieczenia wysyp 2-3 szklanki sody oczyszczonej
- „piecz” około godzinę
- Nadwęglan sodu, nazywany jest też aktywnym tlenem, ponieważ po rozpuszczeniu w wodzie szybko uwalnia cząsteczki tlenu, co daje doskonale właściwości czyszczące. W procesie rozpuszczania się rozkłada się na tlen, wodę i węglan sodu, czyli na proste związki bezpieczne dla środowiska.
- Nadwęglan sodu ma właściwości wybielające i dezynfekujące
- Można go stosować do wywabiania plam (2 łyżki stołowe rozpuścić w 3 l wody, zamoczyć tkaninę, wyjąć po 2 godzinach i uprać jak zwykle)
- Płatki mydlane roślinne – z tzw. szarego, naturalnego mydła. Zawierają tylko naturalne składniki, ale zazwyczaj niestety też olej palmowy, więc warto zwracać uwagę na to, żeby pochodził on ze zrównoważonych upraw z certyfikatem RSPO. Nie zawierają żadnych dodatków chemicznych typu konserwanty, sztuczne kompozycje zapachowe, wybielacze itp. Warto też zwracać uwagę na dobrą jakość płatków mydlanych. Te tańsze mają często w składzie tłuszcze zwierzęce, które nie są korzystne dla ubrań, poza tym proszek z takimi płatkami nie będzie się nadawał dla wegetarian. Dobre płatki mydlane znajdziecie m.in. tutaj.
- Naturalne olejki eteryczne – jest ich całe mnóstwo, mają różne zapachy i właściwości. Pozyskuje się je ze świeżych bądź suszonych roślin. Są wyodrębniane z odpowiedniego surowca roślinnego, najczęściej przez destylację parą wodną lub ekstrakcję. Łatwo je pomylić z olejkami zapachowymi, które zawierają sztuczne kompozycje zapachowe i m.in. dlatego są tańsze od naturalnych. Kiedy nabierzesz doświadczenia w obcowaniu z naturalnymi olejkami, od razu poznasz po zapachu, kiedy będziesz mieć do czynienia ze sztucznym. O różnych właściwościach olejków eterycznych przeczytasz tutaj.
Składniki na proszek do prania kolorowego i ciemnego:
- 1 część boraksu
- 1 część węglanu sodu (sody kalcynowanej)
- 1/2 części płatków mydlanych roślinnych
- 5-10 kropli dowolnego naturalnego olejku eterycznego (u mnie zawsze króluje lawendowy :-))
Składniki na proszek do prania białego:
- Do powyższych składników dodaj 1 część nadwęglanu sodu (to opisany wyżej aktywny tlen, który ma działanie wybielające)
Proporcję podaję w częściach, a nie w gramach, bo tak jest wygodniej. Każdy ma inną wielkość szklanej czy kubków w domu, więc też unikam takiej jednostki miary.
Sposób przygotowania:
- Wymieszaj ze sobą wszystkie suche składniki
- Dodaj olejek eteryczny
- Wymieszaj dokładnie ponownie (jeśli powstaną grudki, to rozgnieć je widelcem)
- Przechowuj w szczelnym pojemniku lub słoiku
Dozowanie: 2 łyżki na jedno pranie (do przegródki na proszek lub bezpośrednio do bębna).
Dodatkowe informacje:
- Przed każdym użyciem wstrząśnij lub zamieszaj.
- Zapach olejku eterycznego może z czasem się mniej lub bardziej ulotnić, więc po prostu dodaj ponownie kilka kropli do proszku i wymieszaj.
- Zamiast dodawać olejek eteryczny do proszku, możesz dodać kilka do kilkunastu kropli do komory na płyn do płukania.
- Ponoć olejki cytrusowe (np. ze słodkiej pomarańczy, grejpfrutowy czy cytrynowy) mogą zostawiać plamy zwłaszcza na białych ubraniach, ale ja nigdy tego nie doświadczyłam.
- Nie oczekuj, że pranie będzie pachniało tak intensywnie, jak to wyprane w sklepowym proszku do prania zawierającym sztuczne substancje zapachowe, zwłaszcza z dodatkiem płynu do płukania. W zależności od tego, jaki dodasz olejek (jedne są mniej, inne bardziej intensywne), zapach może być ledwo wyczuwalny.
- Baw się kompozycjami zapachowymi i mieszaj różne olejki wedle uznania
- Panują różne opinie o ewentualnej szkodliwości składników dla zwierząt (zwłaszcza boraksu), mogę jednak powiedzieć z własnego doświadczenia, a piorę legowiska kotów i psa, że nigdy nic im się nie stało, nie podrażniło itd. Zachowajmy zdrowy rozsądek
PŁYN DO PŁUKANIA I ZMIĘKCZANIA TKANIN
Wielu zero waste’owców sugeruje dodanie do płukania po prostu octu i ewentualnie kilku do kilkunastu kropli naturalnego olejku eterycznego, ale ja nie jestem fanką zapachu octu, więc staram się ograniczać jego użycie w domowej chemii 😉 Ponieważ w moim proszku do prania znajdują się płatki mydlane (i ponoć mogą zostawiać osad w pralce, choć nigdy mi się to nie zdarzyło), to co jakiś czas (jak mi się przypomni, więc raczej nie częściej niż raz na 1,5 miesiąca ;-)) nastawiam puste pranie z połową szklanki octu (czyli około 150 ml). Ma to na celu usunięcie ewentualnych osadów, odkamienianie, jak również zdezynfekowanie pralki.
Poniższy przepis zaczerpnęłam z Instagrama od Elizy z Pokolenie Zero Waste, świetnie się u mnie sprawdził, więc podaję go dalej 🙂
Składniki:
- 500 ml wody (jeśli mam, to daję destylowaną)
- 10 łyżeczek kwasku cytrynowego
- około 20-30 kropli naturalnego olejku eterycznego (ja daję najczęściej lawendowy, ale też lubię od czasu do czasu zrobić mieszankę, ostatnio zaszalałam i była wersja na bogato: lawenda + ylang ylang + szałwia + drzewo herbaciane + musc blanc)
Wykonanie:
- Rozpuść kwasek cytrynowy w małej ilości ciepłej, a nawet gorącej wody
- Dodaj pozostałą ilość wody i olejek/olejki
- Porządnie wymieszaj
Na jedno pranie wlewam około 100 – 150 ml, w zależności od tego, jak mi się chluśnie i czym dozuję ilość płynu 😉 Przed każdym użyciem dobrze jest porządnie wstrząsnąć butelką.
ORZECHY PIORĄCE
Orzechy piorące mają tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Ja jestem po środku 😉
Tak naprawdę to nie orzechy, tylko indyjskie jagody spokrewnione z owocami liczi. Nazywa się je orzechami ze względu na swoje twarde skorupki, które stają się twarde podczas wysychania. Rosną na drzewie potocznie nazywanym drzewem mydlanym, a swoje właściwości piorące zawdzięczają saponinie znajdującej się w ich skorupkach. Naprawdę nieźle się pienią. Kiedy robiłam z nich wywar, czyli gotowałam je w wodzie, to musiałam je pilnować i przykręcać gaz, bo nie raz mi wykipiały 😉
Mają bardzo szerokie zastosowanie. Oprócz najbardziej popularnego do prania, można na ich bazie zrobić różne środki czystościowe, w tym płyn do mycia naczyń, a nawet płyn/szampon do kąpieli zwierząt. Ich wywar to naturalny pestycyd do ogrodu. Uprzedzam jednak, że jak się gotuje ten wywar, to cały dom pachnie bigosem 😉
Co ważne, są bardzo wydajne, całkowicie biodegradowalne nie szkodzą przydomowym oczyszczalniom ścieków, które są od jakiegoś czasu coraz bardziej popularne. Podkreślam to, bo będąc jej posiadaczem musimy się liczyć z ograniczeniami i restrykcjami co do środków czystościowych, których używamy.
Na jedno pranie wystarczy zaledwie kilka łupinek, ja daję około 6-8 w zależności od ich wielkości. Umieszczamy je w małym, bawełnianym woreczku ze sznurkiem i porządnie zawiązujemy. Odradzam wszelkie tiulowe woreczki lub co gorsza wrzucenie ich luzem do pralki. Będziecie potem godzinami wyłuskiwać drobinki orzechów z ubrań, co nie jest ani łatwe, ani przyjemne 😉
Jeden woreczek z łupinami używa się kilkukrotnie, bo orzechy długo zachowują swoje właściwości piorące, słabną dopiero po kilku razach. Ja piorę nimi 4 do 5 razy.
Co do skuteczności w dopieraniu ubrań są podzielone zdania. Ja osobiście odnosze wrażenie, że proszek do prania lepiej sobie z tym radzi, zwłaszcza, jeśli mamy zaplamione albo bardzo brudne ubrania. Ponieważ kupiłam ich 1 kg i używam teraz wyłącznie do prania ciemnych ubrań, to nie mogę ich zużyć od prawie dwóch lat 😉 Jedna porcja to około 10 g orzechów (starcza na 4 prania), piorę ciemne ubrania mniej więcej raz w tygodniu, więc wychodzi na to, że ten 1 kg będę zużywała jeszcze przez kilka lat 😉
Koszt prania w orzechach piorących jest bezapelacyjnie najniższy w porównaniu do innych środków piorących – wychodzi zaledwie około 5 groszy!!!
Dobrej jakości orzechy piorące kupicie w Betterlandzie.
KLAMERKI NA PRANIE
Jeśli wystawiasz pranie, żeby suszyło się na powietrzu (do czego gorąco Cię namawiam), to niezależnie od tego, czy robisz to balkonie, tarasie czy na ogrodowej suszarce, przydają się klamerki/spinacze, które przytrzymują ubrania przed wiatrem.
Zamiast plastikowych, a właściwie plastikowo-metalowych, lepiej jest używać drewnianych. Ja mam takie jak na powyższym zdjęciu z orzechami piorącymi (i pierwszym zdjęciu), a w sklepach stacjonarnych i online można je kupić za niewielkie pieniądze. Jak się zepsują, to drewno można wyrzucić do kompostu lub kominka, a metalową część oddać do recyklingu.
Szukaj klamerek polskiej produkcji, a nie sprowadzanych z Chin. Tutaj są przykładowe drewniane i właśnie polskiej produkcji:
Jak widać na moim zdjęciu wyżej, ja ma takie “luźne”, bez metalowego zacisku. Są lepsze o tyle, że nie zostawiają typowych odcisków na ubraniach. Są droższe od zwykłych i chyba w Polsce takich się nie produkuje. Tutaj są dostępne dobrej, niemieckiej firmy Redecker, która produkuje też naturalne szczotki:
Cena (przynajmniej dla mnie) trochę powalająca, ale całkiem niedawno widziałam takie w TK Maxx za niecałe 20 zł (za opakowanie 50 szt.)
Jeśli już masz plastikowe spinacze, to ich nie wyrzucaj! Nie o to chodzi, żeby pozbywać się hurtowo wszystkiego, co plastikowe. Używaj ich tak długo, aż dokonają żywota. Dopiero potem zastąp je drewnianymi.
Jeśli zdecydujesz się zrobić domowe środki piorące, to koniecznie podziel się wrażeniami. Powyższa receptura proszku do prania jest bodajże czwartą modyfikacją, jaką ja stosowałam i jak na razie lepszej nie znalazłam. Jeśli jednak trafisz na jakieś wspaniałe odkrycie, to chętnie je wypróbuję 🙂